Wiem, że większość z Was posiada w domu motek wełny. Ja swój pierwszy dałam mojemu synowi, gdy miał może rok i nie przypuszczałam, że około roku później stworzy zabawę, która będzie mu towarzyszyła przez kolejne lata, która nauczy go wiązania węzełka, której sprzątnie jest trudne i straszne ale efekty są zabawne i piękne:) Córka na razie naśladuje brata ale czekam, co ona stworzy wykorzystując te długie "sznureczki":)
Potrzebujecie:)
A potem tylko i wyłącznie kreacji Waszych pociech:) Mój syn zaczepia motki o wszelkie możliwe przedmioty w pokoju, a potem po prostu "tka pajęczynę". Najpiękniejsza w życiu wyszła mu gdy zrobił ją pomiędzy nogami stołu, dzisiaj jednak powstała w pokoju. U nas w roli pożeraczy wystąpiły pająki, a ...
... w roli ofiary plastikowa mucha:)
Dla nas pajęczyna to co najmniej 40 minut wesołej zabawy:) Potem ofiarą pajęczyny staje się młodsza siostra lub ja;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz