7 września 2014

nasze wakacyjne lekcje geografii

Nadrabiając wakacyjne zaległości blogowe, przedstawiam posta, którego napisanie przekładałam w czasie z powodu innych obowiązków. Wakacje prócz odpoczynku, wolnych zabaw były skierowane na poznawanie kontynentów oraz mórz i oceanów. Wszystko odbyło się częściowo przypadkowo i spontanicznie ale materiały do "owej lekcji" gromadziliśmy jakiś czas:) 
Na początek wspaniała i szeroko rozpowszechniona książka "Mapy" i nasza wersja książki z wyciętymi z bambusa kontynentami. Z możliwością układania kontynentów na mapie świata w książce lub dopasowywanie kontynentów do wydrukowanych kart. 
Kontynenty oczywiście znajdują też inne zainteresowanie:) Basia lubi układać je wszystkie na sobie, tak by nie spadły:) Antarktyda jest świetną podstawą:) Ale niech jej małe rączki manewrują tymi przyjemnymi wycinankami Taty:) 




Następne w kolejce stały oceany. Prócz klasycznego globusa wydrukowałam karty z małą mapką i chociaż materiał już nie budzi tak dużego zainteresowania, jak na początku to Staś wiedzę opanował, Basia jeszcze nie albo nic na ten temat nie wiem:)


Jeśli oceany to udało się nam nad ocean pojechać:) Świetna ilustracja teoretycznych i papierowych wędrówek po świecie. 



Były więc przypływy i odpływy, plaże i poszukiwanie różnych żyjątek na bretońskich plażach. Było pięknie. 
Tak ciekawa linia brzegowa pełna tworzących się w trakcie przypływów i odpływów wysp, zatok skłoniła do kolejnych pytań i odpowiedzi. Tym razem były one skierowane na ukształtowanie terenu w miejscach styku z wodą różnego rodzaju. Użyliśmy plastikowych podstawek po produktach spożywczych, masy solnej i wody zabarwionej niebieskim barwnikiem, by unaocznić jak wygląda wyspa, jezioro, zatoka, cieśnina, przesmyk, zatoka, półwysep. 




Potem wyobraźnia dzieci poszybowała daleko i powstały twory wspaniałe:) Dodatkową atrakcją było obserwowanie, co dzieje się z wodą pod wpływem rozpuszczającej się soli i mąki.



Nasza piaskownica także stałą się miejscem łączenia wody i piasku:) 


Wakacje zakończył wyjazd nad Morze Bałtyckie wraz z jedną z nielicznych pozycji książkowych, które znalazłam na temat Morza Bałtyckiego  "Nad brzegiem morza. Mały obserwator przyrody" wydawnictwo Multico. Krótka, bardzo konkretna książka w wydaniu bardziej broszurowym, zadowolona jestem z jej zakupu. 


Tak skończyły się wakacje... Wielka szkoda bo mieliśmy ochotę, by zatrzymać te chwile na dłużej... 

3 komentarze:

  1. My również, koniecznie musimy powtórzyć to w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cuda!!! piękne te kontynenty:* Mąż wycinał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mąż:) Cudowny jest z tym wycinaniem:) Proszę i mam:)

      Usuń