2 grudnia 2013

filcowe litery i wczesna nauka czytania

Razem z maluchami powoli uczymy się czytać, poznajemy litery, nasz wybór padł oczywiście na metodę symultaniczno-sekwencyjną  Jagody Cieszyńskiej. Jestem naprawdę do niej przekonana całą sobą i o samej metodzie pisać nie będę bo w internecie znajdziecie o tym mnóstwo informacji i to bardzo konkretnych:) Także zakupiliśmy książeczki "Kocham czytać" i mimo, że maluchy moje są zróżnicowane wiekowo to jakoś idzie to do przodu chociaż powoli, gdy widzę w nich chęć i gotowość:) W związku z tym, a także tematyką filcu:) Chciałam Wam polecić wykonanie liter z filcu, te u nas są uwielbiane i świetnie służyły i służą do poznawania samogłosek, układania wyrażeń dźwiękonaśladowczych. Myślę, że standartowe kartoniki są po prostu dla dzieci mniej atrakcyjne niż litera, którą można dotknąć i poczuć inną fakturę. Ja kupiłam swego czasu  (chyba w nanu-nana) litery drukowane duże z cieńkiej sklejki. Stały się bazą do odrysowywania liter na filcu a wykorzystujemy i jedne i drugie.
Oto nasze propozycje:) 




Basiulkowe zabawy z samogłoskami:) 

I małe pomysły dżwiękonaśladowcze:) 



świąteczna manufaktura

Ponieważ dużo naszych aktywności skupia się teraz na przygotowaniu wszystkiego, co związane ze świętami postanowiłam zaprezentować Wam nasze wytwory. Oczywiście mam dzieci w wieku, w którym mogą mi w tym pomóc i czerpać z tego przyjemności (przynajmniej trochę) :)
Pierwszym celem były sowy na choinkę, cała gromada jest gotowa, tylko czeka na moją wizytę w pasmanterii i kupienie tasiemek, które przyszyjemy, by powiesić je na choince.
Materiałem, który moim przyjacielem jest od dawna to filc. Filcowe sowy są też znakomitym sposobem na prosta zabawę. Wystarczy powycinać kilka form sów, a następnie kilka kompletów oczu, nosów, brwi, skrzydeł, brzuchów, łap itd. Zadaniem dziecka może być ułożenie elementów według wzoru lub zaprojektowanie własnej sowy:) Dzieci lubią taki materiał i często go wykorzystuje:) Można kupić jego różne grubości ale taki 5mm jest naprawdę świetny dla podstaw na ozdoby świąteczne, stroje karnawałowe, cieńszy używam do wycinania zdobień, w przypadku sów do wycinania oczu, nosów itd.


Nasz sowia rodzina jest gotowa, ja jestem tą z koroną, zrobioną  samodzielnie przez Stasia:) Wygląda  trochę jak kura:) Dzieci jednak uznały, że jest ich za mało bo nie mogą reprezentować każdego członka naszej rodziny ;) Za to Stasio nauczył się obsługiwać pistolet z klejem na ciepło i idzie mu super:) Tak, tak nie mam absolutnie czasu, siły i ochoty by sowy szyć ręcznie, bo przy tej grubości filcu maszyna nie wchodzi w grę:)


Sama powycinałam natomiast girlandę do pokoju dzieciaków, z bujanymi konikami. 


Na koniec kartki świąteczne, myślałam, że będzie to atrakcja dla Stasia ale okazało się, że największą była dla Basi, sama układała gwiazdki, choinki, ścinki w różne kształty, przyklejała z moją pomocą:) 


Ciekawa jestem jak Wy dekorujecie swoje choinki i dom na Święta:) 


skarbonka w małych rękach (1,5+)

Kolejny pomysł na zabawę, którą po prostu można szybko zorganizować w domu w razie nudy, czy deszczowego popołudnia.

Potrzebujecie:
- skarbonki lub słoika (w którego wieczku zrobicie podłużną dziurę)
- monety lub żetony (dla tych, którzy boją się zarazków, ja się nie boję)


Zabawa banalna, znów ćwiczenie motoryki małej, mam nadzieję, że może przynieść po prostu trochę radości:) polecam:)

zakrętki, zakrętki

Od jakiegoś czasu gromadzimy zakrętki różnorakie. Uzbierał się słoik i gdy gotuję Basia wymyśla z nich takie twory i zastosowania, że aż uśmiecham się sama do siebie:)Planuje zebrać ich pudło i myślę, że wtedy dopiero zaczniemy szał:) Dlatego nie wyrzucaj nakrętek:) Za chwilę gdy w domu zabraknie miejsca dzieci będą się bawić nimi na balkonie:) Na razie są one segregowane kształtami i kolorami, przesypywane, układane jedne na drugich, kręcone, a jak wymyślimy kolejne zastosowania to dorzucimy fotki:)


Kolejne pomysły to jajka niespodzianki, zawsze je wyrzucałam ale od jakiegoś czasu zostawiam w jednym miejscu w ten sposób Basia stworzyła grzechotki:) Może gromadzę śmieci ale to lekcja stara jak świat, że sznurek i zakrętka potrafią bawić lepiej niż zabawki.

29 listopada 2013

na straganie:) czyli krótka lekcja o warzywach

Ponieważ w środy naszym domu pojawia się grupa dzieci dwujęzycznych postanowiłam z maluchami poznać i ubogacić wiedzę o warzywach. Skserowałam rysunki warzyw z bardzo estetycznej książki Basi i ponaklejałam na kartoniki, a także zakupiłam trochę warzyw:) Basia zawstydzona grupą nie chciała uczestniczyć w ich przyporządkowaniu ale gdy zostaliśmy sami z ochotą podjęła wyzwanie:) poznawanie zdecydowanie przez wiele zmysłów:) Poznawanie zapachu, wielkości, ciężaru, słownictwa (ośmieliłam się nazywać je w dwóch językach:) a potem smakowanie:) Stasiu dostał natomiast lekcje o tym, czym są warzywa i jakie są ich rodzaje i nawiązała się dyskusja o tym, czy pomidor jest owocem, czy warzywem:)





Zabawa u nas polegała na dopasowaniu do kartonika odpowiedniego warzywa i nazwaniu go, oczywiście w przypadku Basi:) Starsze dzieci mogą klasyfikować warzywa na kapustne, cebulowe, liściowe, korzeniowe itd... To wymaga jednak sporego przygotowania i u nas odbyło się bez tego elementu:) Za to przypomnieliśmy sobie wiersz "Na straganie":) Swoją drogą to był mój ulubiony wiersz dzieciństwa:) 

19 listopada 2013

książki

Zapraszam także do zakładki: książki książki, gdzie umieściłam kilka gorąco polecanych przeze mnie pozycji:) nieustannie uaktualniam tamtejszą zakładkę:)

mufinki z malinami "na wyzdrowienie"

Gdy choroba przychodzi do naszego domu gotuję rosół, robię kompot i staram się coś upiec:) Nie ma jak zapach ciasta w zimie:)  Zresztą odrobina słodyczy robi świetnie na zdrowienie:) Dlatego maluchy piekły mufinki z malinami. Stary, dobry, sprawdzony przepis, nie chcecie wiedzieć ile się nakichały i nakaszlały do mąki i innych składników ale pieczone były tylko dla nas;) Basia z racji swojego złego samopoczucia nie miała takiej radości z pieczenia jak zwykle ale Stasio jak zwykle zachwycony i samodzielny.

Przepis
składniki suche
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- cukier waniliowy
- 3/4 szklanki cukru
- szczypta soli

składniki mokre
- 2 jajka
- 10 dkg roztopionego masła
- 1/2 szklanki mleka



Zarówno składniki mokre i suche łączymy ze sobą i mieszamy kilka razy łyżką, nakładamy do foremek (ja używam silikonowych) i do każdej wkładamy maliny (mogą być świeże, mogą być mrożone) , wierzch posypujemy ciemnym cukrem. Pieczemy 20-25 minut w temperaturze 180 stopni.



U mnie dzieci spisały się świetnie:) Musiałam ich tylko powstrzymywać, by przy chorobie nie objadały się mrożonymi malinami:) Smacznego:)


szmerowe butelki

Wielokrotnie widziałam wśród materiałów montessori szmerowe walce:) Zawsze też uważałam, że nie stymuluje znacząco zmysłu słuchu u moich pociech:) Jakoś nie słuchamy za dużo muzyki, śpiewamy ale lubimy w domu ciszę. Staszek wprost napomina się o wyłącznie radia i akcentuje potrzebę spokoju. Dlatego pomyślałam, że stworzenie czegoś, co można nasłuchiwać w ciszy przyda się moim maluchom:) Jeśli macie ochotę zapraszam.

Potrzebujecie:
- 8 małych butelek plastikowych zakręcanych z zakrętką (ja wykorzystałam takie po jogurcie)
- ryż, makaron, zapałki, fasolę lub groch (lub inne przedmioty wywołujące różne rodzaje szmerów)
- 4 pary różnokolorowych naklejanych kropek
- tackę lub pudełko do przechowywania zabawki

Stworzenie zabawki polega na stworzeniu 4 par (więcej lub mniej) różnie szeleszczących butelek.  Ja dobierając materiały starałam się stworzyć możliwie zróżnicowane dźwięki.


Pod butelkami przyklejamy kolorowe kropki, w imię logicznej zasady: te same dźwięki te same kolory kropek. Ma to na celu możliwość samokontroli wykonanego zadania, czyli dobrania buteleczek wydających te same dźwięki.



Zadbałam o precyzyjny podział wkładu do butelek by wydawane dźwięki były faktycznie takie same, a wypełnienie moich buteleczek wyglądało następująco.


Powiem szczerze, że przez choroby moich pociech nie nacieszyliśmy się jeszcze wykonanym materiałem ale został po raz pierwszy pooglądany. Zrobienie przy tym zajęciu logicznego i ostrego zdjęcia graniczyło z cudem bo ciągle podskakiwali i ruszali rękami,  to jedno to drugie:) Dlatego postanowiłam dołączyć to, co mam:) Było trochę radości ale dla Stasia materiał chyba nieco za łatwy:) Utrudnię i dorzucę nowe buteleczki:) Z uwagi na doświadczenia domowe polecam taką zabawę dla dzieci w wieku 2-3,5 roku:) Albo utrudnioną wersję dla starszych:) 


Udanej zabawy:)

16 listopada 2013

świąteczny domek

Chwilowe problemy z komputerem i choroba jednej z pociech sprawiła, że zapanowała mała cisza na moim blogu. Spieszę jednak z prezentacją tego, co udało mi się zrobić dla maluchów w atmosferze zbliżających się powoli świąt i w atmosferze długich wieczorów:) Zawsze w naszym domu to mój mąż tworzył konstrukcje z kartonów, tym razem pałeczkę przejęłam ja i z pomocą Stasia stworzyliśmy świąteczną chatkę:) Planujemy wykorzystać ją do "celów świątecznych" ale to niech pozostanie tajemnicą.

Jeśli pragniecie przygotować dla dzieciaków taką zabawę potrzebujecie:
- kartony szare lub różnokolorowe, filc
- taśmę klejącą mocną, klej na ciepło, ostry nożyk
- odrobinę dobrej chęci
- kapkę pomysłów, inwencji i wolnego czasu


Instrukcja jest zbędna a zabawa dla dzieci po prostu radosna:) Zresztą, kto z Was nie robił w dzieciństwie domku lub innej konstrukcji z kartonu?:) pozdrawiam

12 listopada 2013

fasolowa przyjemność (około 2+)

Dzisiaj chciałam zaproponować kolejny rodzaj "zabaw z tacką". Nazywam je tak w uproszczeniu, gdyż zakupione nowo dwie tacki stały się w naszym domu (w kuchni) stałym elementem dostępnym do zabawy. Naprawdę pozostawienie do zabawy dzieciom ryżu, czy fasoli nie skutkuje tym, że zbieram je codziennie z podłogi, za to moje dzieci mają co robić, gdy mają ochotę spędzać czas blisko mnie, gdy ja gotuje. Basia zadowala się prostym przesypywaniem, Staszek wszelkimi możliwym eksperymentami z dwoma wielkościami lejka itd.
Dzisiaj proponuje tacę z fasolą.

Potrzebujecie:
- tacy
- miski
- małego słoika lub pudełka
- drobnej fasoli
- pęsetki


Zabawa polega na transferze ziaren fasoli przy pomocy pęsetki do słoika. U nas wykorzystaliśmy plastikową gdyż innej w domu (stosownej wielkości) nie było:) Myślicie, że to za trudne zadanie dla dwuletnie malucha? Dajcie się zaskoczyć przez  Wasze Dzieci. Połóżcie tacę na stoliku, dziecko niech usiądzie na małym krześle (odpowiedni rozmiar mebli, przy których dziecko pracuje ma bardzo duży wpływ na sukces w opanowaniu wielu umiejętności), zaprezentujcie, jeśli sytuacja tego wymaga, na czym polega zabawa, jak ściska się pęsetkę i przy jej pomocy przenosi ziarna fasoli. Jeśli nie udaje się na początku,  pozostawcie ten zestaw w dostępnym miejscu, razem ze "spinaczowym koczykiem", o którym pisałam wcześnie. To umiejętności, które dziecko nabywają stopniowo a sukces daje ogrom radości, także dziecku. Albo po prostu powróćcie do zabawy za jakiś czas. 
Poniżej moja Basia, która z ogromną koncentracją wykonuje zadanie:) Natomiast dla mnie próba zrobienia ostrego zdjęcia, podczas tej zabawy, była prawdziwym wysiłkiem. W kolejnych postach przedstawię modyfikację transferu, jej stopniowe utrudnianie:)


Powodzenia:)  


10 listopada 2013

Książki, gotowanie i świetna zabawa:)

W zakładkach książki  i dania do podania: nowe aktualizacje, więc serdecznie zapraszam. Ponieważ mówimy wiele o zabawie dwie pozycje książkowe przedstawiam tutaj. Nie są bowiem związane tylko z czytaniem ale przede wszystkim z zabawą. Tak oto Herve Tullet " Turlututu"  "Naciśnij mnie". Autor prawdziwie kreatywny i zakręcony :) Miałam okazje poznać osobiście i uczestniczyć z dziećmi w warsztatach, które prowadził. Prócz tego, że ma rys absolutnie lekko zmanierowanego Francuza;) to jego pozycje są dla dzieci prawdziwą radością. Książka jest interakcją z dzieckiem, tak oto maluchy mają potrząsać książkami, wypowiadać magiczne zaklęcia, pocierać kropki, sam Tullet nie poprawia dzieciaków, jeśli nie wykonują dokładnie tego, co napisane zostawia to, bo dziecko jest odbiorcą i ono kreuje to, co się dzieje w trakcie czytania książki. Z tego, co wiem w Polsce dostępne są jeszcze dwa tytuły autora: "Książka z dziurą" i "A gdzie jest tytuł". Gorąco polecam i zachęcam do radosnej zabawy z książkami Tulleta i dzieciakami w roli głównej:)


kulkowa piramida (przedszkolaki)

W końcu udało mi się dokończyć "kulkową piramidę", jak nazywamy ją z moimi dziećmi. Inspirację zaczerpnęłam z bloga http://wczesnaedukacjaantkaikuby.blogspot.fr/2011/09/tutorial-kolorowe-schodki-montessori.html. Na stronie tej jest bardzo szczegółowa instrukcja jej wykonania, zresztą blog pełen pomysłów edukacyjnych i ich realizacji. Ja całość wykonałam sama, łącznie z kartami kontrolnymi. Materiał cieszy się ogromnym powodzeniem wśród moich dzieci. Na początek zdjęcia.


Wykonałam dwa zestawy więc nim stworzyłam karty kontrolne jeden zestaw służył jako prezentacje tego, co możemy ułożyć i stworzyć. Potem zmobilizowałam siły i je zrobiłam. Na blogu, którego adres podałam powyżej znajdują się linki do ściągnięcia gotowych kart kontrolnych, także możecie z nich skorzystać. 


Tutaj zdecydowanie ulubiony kształt mojego Stasia i Basi. 


Karty kontrolne mojego wykonania. Służą jako wzór i metodę sprawdzenia swojego ułożenia. Od lewej układanie w celu uzyskania liczby 10, następnie piramida (karta odrobinę utrudniona tzn. kolory są widoczne wyłącznie na obramowaniu kół) oraz labirynt.


Stasio realizuje także własne pomysły np. układanie długiego węża od 1 koralka do 10. Kulkowa piramida niezwykle współgra z zainteresowaniami mojego 4latka, chociaż dwulatka usilnie naśladuje brata i jest także w stanie ułożyć piramidę. Jeśli dysponujecie odrobiną wolnego czasu i chęcią zachęcam do stworzenia takiej pomocy edukacyjnej dla swoich dzieci.

6 listopada 2013

kasztany i kamyki w ruch:)

Nie wiem dlaczego dzieci tak bardzo lubią kształt spirali ale w naszym przypadku dotyczy to i jednej i drugiej pociechy:) Dużo zabaw w naszym domu stymuluje motorykę małą ale gdy przychodzi jesień i nie możemy spędzić na podwórku i w parku tak wiele czasu jak byśmy chcieli i sobie życzyli dzieci potrzebują też aktywności całego ciała w domu:) My stworzyliśmy wielką spiralę używając kasztanów i kamyków: zadanie to przechodzenie w jej korytarzach tak, by nie rozwalić jej brzegów.

Potrzebujecie:
- koszyk kasztanów
- koszyk kamyków
- nieco wolnej przestrzeni w domu



Z kasztanów, kamyków (lub innych przedmiotów, które macie w domu) możecie dla dzieci  lub z dziećmi zbudować labirynt, samochód lub pociąg do podróżowania. Mój syn uwielbia budować długiego węża i inne zwierzęta. Naprawdę prosta i wesoła zabawa i polecam gorąco. Spirala służyła oczywiście jako tor wyścigowy i jej burzenie też przyniosło wiele radości:)

5 listopada 2013

książki:)

Zapraszam do zakładki  "książki, książki", gdzie umieściłam pierwsze kilka polecanych tytułów. Na razie zagościły tam pozycje z tzw. grubymi stronami, które ciągle obecne są w naszym domu: przeglądane, czytane, wykorzystywane na różne sposoby. Wkrótce dodam kolejne tytuły. Zapraszam:) 

4 listopada 2013

szorstkie cyfry (przedszkolaki)

Poznawanie i utrwalanie zapisu cyfr jest dla dzieci interesujące. Wszak spotykają się z nimi na każdym kroku, w windzie, na blokach i domach, dworcach, przystankach autobusowych itd. Cyfry, liczby otaczają dzieci. Przychodzi moment, w którym warto uporządkować te obrazy. Ja zdecydowałam się na zaprezentowanie moim dzieciom, szczególnie starszemu, szorstkich cyfr Montessori. Materiał do tego celu planowałam wykonać sama ale jest w Polsce drobny, rodzinny warsztat, który wykonuje tego typu materiały za niewielkie pieniądze. Wprawdzie nie w drewnie (jakbym sobie to wymarzyła) ale na naprawdę grubej tekturze i bardzo precyzyjnie. Dlatego SZORSTKIE CYFRY zakupiłam, ponieważ  jestem bardzo zadowolona postanawiam polecić i zaprezentować, jeśli będziecie szukali kontaktu do osób, które wykonały te cyfry to skontaktujcie się ze mną bo chwilowo ich strona internetowa (www.WarsztatMontessori.pl) nie działa (podam wtedy namiary  na allegro).

Dla chętnych:) By je przygotować
Potrzebujecie:
- grubą tekturę (zieloną, niebieską lub papier do jej oklejenia) lub deski w rozmiarach prostokąta 12x8cm (10 szutk) i jedną 12x16 i wówczas konieczna będzie farba zielona i niebieska do ich pomalowania
- wycięte z papieru ściernego cyfry od 0 do 10


Zabawa polega na prezentowaniu dziecku materiału za pomocą tzw. lekcji trójstopniowej. Tak naprawdę pracujemy tym sposobem wielokrotnie jako rodzice i nauczyciele, niekoniecznie świadomi jej stosowania. Metoda polega na 3 krokach: prezentacji materiału czyli wyciągnięciem tabliczki i nazwaniu cyfry w trakcie przejeżdżania palcem po jej wizerunku na tabliczce (w taki sposób jak prawidłowo piszemy cyfrę), po czym przekazujemy tabliczkę dziecku i ono dotyka cyfry. Podobno optymalną ilością prezentowanego materiału to trzy przedmioty i faktycznie u nas się to sprawdza. Kolejny etap to identyfikacja czyli w tym przypadku prosimy dziecko, by wskazało gdzie jest 2, gdzie jest 3, a gdzie 1. Trzeci etap to produkcja czyli pokazując na tabliczkę pytamy, jaka to cyfra. Metoda jest świetna i ja wykorzystywałam ją wielokrotnie przy pracy nad poznawaniem liter. Postanowiłam opisać tą metodę bo myślę, że chociaż na pewno znajdziecie naprawdę fachowo i dokładnie wyjaśnioną to warto wiedzieć, że w ogóle istnieje.f


Maria Montessori bardzo wielką uwagę przykładała do poznawania świata i zdobywania wiedzy przez dzieci przez wiele zmysłów. Szorstkie cyfry są wspaniałą ku temu okazją:) Mój syn ostatnio jest bardzo na "nie" ale tabliczki służą nam za każdym razem do pokazywania o jakiej cyfrze mówimy, jak ona wygląda, ile palców jest u jednej ręki a ile u dwóch itd. Jeśli przekonuje Was taki sposób poznawania świata matematyki zapraszam już wkrótce po więcej:) 

Świat cyfr od 1 do 10 (przedszkolaki)

Chciałabym przedstawić wszystkim pragnącym wprowadzić swoich przedszkolaków w inspirujący świat cyfr i pojęcia ilości. Od jakiegoś czasu gromadzę materiały i małymi krokami pracuję z moim synem. Inspiracji szukałam zarówno w internecie, jak i książkach, wszelkie strony i tytuły przedstawię pod koniec wpisu. Ponieważ materiały Montessori są drogie, trudno dostępne i zajmują sporo miejsca zdecydowałam się na wykonanie z kartonu odpowiedników czerwono- niebieskich belek montessori. Chociaż ciągle rozważam ich zakup:)

1.Przygotowanie materiału do pracy
W celu wykonania tego materiału potrzebujecie:
- karton czerwony i niebieski
- klej (mocny najlepiej uhu), nożyczki, linijka
- godzinę czasu :)
materiały dodatkowe
- wydrukowane kartoniki z cyframi od 0 do 10
- kamyki lub guziki lub żetony

Wycinacie 30 prostokątów czerwonych i 25 niebieskich, ja przycinałam rozmiar 4cm długości na 3 cm szerokości, dodając do długości po pół centymetra na sklejenie. Sklejamy prostokąty według rysunku poniżej.


2. Propozycje aktywności
- Tak przygotowany materiał prezentujemy dziecku w formie rozsypanej. Prosimy, by dziecko ułożyło schody od najmniejszego, do największego, my z moim synem budowaliśmy kaskadę:)


- Gdy układanie schodów nie sprawia kłopotu możemy porozmawiać o ilościach, która belka jest najmniejsza, która największa, by potem przejść do prezentowania dziecku, że jedna czerwona belka to jeden, dwie to dwie itd. Na początku można zacząć od nazwania  tylko kilku belek, nie wszystkich. Jeśli jednak dziecko jest zainteresowane nazywamy wszystkie ilości. Następnie prosimy dziecko by pokazało, gdzie jest jeden, gdzie dwa, gdzie trzy itd. Na dalszych etapach pracy, można prosić dziecko by samo nazywało ilości.

- Kolejna aktywność z belkami z dodatkowym materiałem (guzikami, kamykami, żetonami itp.) Polega na ułożeniu takiej ilości przedmiotów obok belki, jaką prezentuje. My z zapałem używaliśmy kamieni.

- Następny etap to dodanie do belek wydrukowanych na kartonach cyfr. Na początku tylko je układamy, by dziecko powoli oswajało się z ich wyglądem i nauczyło się kojarzyć zapis ilości z jej odzwierciedleniem belki. Przy tym ćwiczeniu do belki, zapisu cyfry prosimy dziecko, by ułożyło odpowiadającą ilość żetonów (guzików, kamyków).



- Opanowanie kolejnych umiejętności i wyglądu cyfr pozwala na ćwiczenie gdy już do samych kartoników z cyframi dziecko dopasowuje odpowiednią ilość żetonów.

Oczywiście to, co przedstawiam w tutejszym poście jest ogólnym zarysem i procesem. Bynajmniej nie jest to pomysł na jedną zabawę jednego dnia.  Nie robimy wszystkich rzeczy na raz, materiał może nam służyć przez jakiś czas i możemy go uzupełniać, powracać do niego itd. Kolejne zadania możemy modyfikować i dopasowywać do opanowanych umiejętności przez dziecko. Oczywiście warunkiem sukcesu jest propozycja a nie mus:) Szczerze powiem, że mój syn chwilowo odwrócił się od tego typu zabaw i nie mam zamiaru naciskać. Natomiast początkowo zabawy z belkami przynosiły naprawdę sporo radości i Staś szedł jak burza:) Widocznie potrzebuje odpoczynku. Dalsze posty będą prezentowały kolejne pomysły na rozwój rozumienia liczby, a także pierwsze ćwiczenia dodawania, odejmowania, a także utrwalanie zapisu cyfr.
Do stworzenia belek zainspirowała mnie książka Maji Pitamic "Activites d'apres la pedagogiee Montessori". Widziałam ją także w wydaniu polskim  pod tytułem "Naucz mnie samodzielności". Polecam.

Przesypywanie- to co dzieci naprawdę lubią (1,5 r.ż)

Proponuje kolejny mały zestaw do przesypywania i aktywnej zabawy maluchów w wieku około półtora, dwóch lat  (ja rozpoczęłam gdy moja córka miała ponad rok). Zachęcam do uruchomienia wszelkich pomysłów na modyfikację zabawy, jej wzbogacenie lub uproszczenie, czyli dopasowanie do wieku i możliwości własnego dziecka. Jako rodzice najlepiej potrafimy ocenić możliwości naszych pociech. Stawiajmy im jednak zawsze odrobinę trudniejsze zadania bo to prowadzi do rozwoju.

Potrzebujecie:
- tackę
- kasza lub ryż
- lejek
- łyżeczka
- miseczka większa
- miska mniejsza lub słoik
- mały dzbanuszek


Tacka jest dla dziecka pewną ramą zabawy. Przesypywanie w różny sposób i w różnych kombinacjach ziaren ryżu, czy kaszy ma przebiegać w sposób, który sprawi, że ziarna nie opuszczą pojemników, a jeśli jednak się tak stanie to zatrzyma je tacka, z której z łatwością je zbierzemy. Nie chodzi tylko o to, że unikamy bałaganu, chodzi o ramy, które porządkują też najbliższą przestrzeń dziecka,jego najbliższe otoczenie. Porządek daje poczucie bezpieczeństwa. Ach i nie myślcie tylko, że kilka ziarenek kaszy nie przykleiło się do moich skarpet;)
Bardzo ważnym elementem jest dzbanuszek, u młodszych dzieci zabawę można rozpocząć wyłącznie od dwóch dzbanuszków lub dzbanuszka i kubka lub dwóch misek i łyżeczki. Sypkie ziarna z łatwością przesypują się przez wyprofilowany czubek. W przypadku dwóch misek towarzyszy zabawie łyżka i przekładanie ziaren z jednej do drugiej lub łączenie dwóch rodzajów ziaren np. białego ryżu i brązowej kaszy gryczanej.



Mój zestaw bardziej rozbudowany ponieważ te podstawowe Basia już wiele razy wykorzystywała do zabawy, a dzisiaj chciałam dołożyć do zabawy lejek. Powiem szczerze, że do tej pory nie zdarzyło mi się poznać dziecka, które nie lubiłoby tego typu zabawy. Korzyści płynące z tych zabaw są niezwykłe i zwiększające motorykę małą i samodzielność dziecka. Naprawdę polecam taki rodzaj aktywności.



Udanej zabawy!

30 października 2013

miska pełna kulek ( 7 miesięcy +)

Moja kolejna propozycja dla dzieciaków w grupie od 7 miesiąca życia to miska z różnymi przedmiotami  w zbliżonym kształcie, z uwagi na dostępne środki wybrałam kule:)

Potrzebujecie (traktujcie ten spis jedynie orientacyjnie)
- koszyk lub miska
- piłki wszelkie rodzaju, ja mam jedną miękką , jedną gumową, dwie grzechoczące
- jabłko
- orzechy
- kamień otoczak
- plastikowe kulki  itd...


To kolejny przykład zabawy do swobodnego eksplorowania i poznawania faktur, kształtów. Prosta i działająca na wiele zmysłów zabawa przeznaczona dla dzieci w wieku od 7 miesiąca. Oczywiście możemy zachęcić do poznania zawartości miski, czy koszyka prezentując dziecku kulki, opowiadając o nich, tocząc je, dotykając, uderzając jedną o drugą itp. Udanej zabawy. 

koszyk sensoryczny dla prawdziwych maluchów (7 miesięcy +)

Pomyślałam rano, że mam w domu uroczego 7 miesięcznego malucha, który ma  w perspektywie dobre kilka godzin u mnie w domu bez zabawek. Pomyślałam, czym mogłabym go zając z przedmiotów, które są wokół mnie:) W tej sposób pomysł na koszyk sensoryczny, który na pewno może być uzupełniany przez inne przedmioty, ja tylko znalazłam materiałów w domu. Sukcesem rozrywki jest odnalezienie przedmiotów o różnej fakturze, szorstkich, miękkich, kujących, delikatnych itd.

Potrzebujecie
- koszyk lub miska
- pumeks
- gąbka
- ostra ścierka
- przedmiot z miękkiego i delikatnego materiału
- pędzel
- grzebień
- szczotka


Zabawkę warto zaprezentować maluchom, dotknąć wewnętrznej strony dłoni każdą fakturą, nie zaszkodzi mały opis: miękkie, szorstkie itd. Potem niech przedmioty zostaną poddane swobodnej eksploracji:)  Jest to rodzaj rozrywki, która jeśli się nie sprawdzi lub znudzi może zostać zwyczajnie schowana, "zdemontowana", nie zajmując miejsca. Polecam użycie nowych materiałów, ze względów higienicznym i możliwości brania przedmiotów do buzi:) Udanej zabawy dla maluchów:) Myślę, że z powodzeniem może być stosowana już u maluchów od 6-7 miesiąca.

28 października 2013

Mini morze i żaglówki (3 r.ż +)

Proponuje zabawę dla dzieci od 3 roku życia które polega na stworzeniu miniaturowego morza, z pływającymi żaglówkami wykonanymi samodzielnie przez dzieciaki. Zabawa pomaga mi zachęcić syna do dmuchania lekkiego, mocnego, równomiernego, przerywanego (ćwiczenie logopedyczne)  ale również pokazuje jak siła wiatru wpływa na ruch żaglówki (w sporym uproszczeniu ale zawsze) :)

Potrzebujecie
- łupinki z orzecha włoskiego (polecam naprawdę wyschnięte)
- kilka małych kawałów modeliny
- wykałaczki
- trójkąty z papieru lub liście na żagle (polecam liście bo te są zdecydowanie bardziej wodoodporne niż papier)
- miska lub głębsza tacka
- opcjonalnie (wersja wymyślona przez mojego syna) kamienie do stworzenia kamienistego brzegu morza lub skał

Do łupinki orzecha wkładamy modelinę ( nie my a dzieciaki) wbijamy w nią wykałaczkę i mocujemy żagiel jak na załączonym zdjęciu. Do miski wlewamy wodę, dzieci formują skały z kamieni. Następuje wielkie wodowanie:) I do zabawy:) Można w nie dmuchać, tak by nie zatopić, można je rozbijać o skały albo specjalnie zatapiać:) U nas każda zabawa, w której bierze udział woda kończy się sukcesem:)




Ponieważ to już kolejny raz jak bawimy się w ten sposób dzisiaj Stasio nadał zabawie zupełni inny charakter:) Mianowicie bawiliśmy się w "teatr" woda i kamienie były morzem i kamienistym brzegiem, rolę nas jako poszukiwaczy skarbów odgrywały laleczki playmobil. Ja nie ingerowałam, pomijając uśmiech i podziwianie pomysłów i wyobraźni moich pociech. Młodsza non stop czyściła i wycierała zabawki i stół:)


Mocno świecąca lampa była słońcem oczywiście:) Udanej zabawy i jej wszelkich modyfikacji!!!!


Spinaczowy koszyk (1,5 - 3,5 r.ż)

Szybka i prosta propozycja dla dzieci w wieku półtora roku. Postanawiam do postów dopisywać orientacyjny wiek dziecka.

Potrzebujecie
- koszyk wiklinowy lub miska
- paczka dobrej jakości spinaczy do prania

To zabawa podpatrzona lata temu w przedszkolu Montessori i z zapałem praktykowana przeze mnie u dzieciaków. Moje także to bardzo lubią:) Zabawa polega na przypinaniu spinaczy na brzeg koszyka czy miski. Nie jest to dla małej ręki takie proste, niesamowicie ćwiczy chwyt pęsetkowy. Oczywiście zdarzyło się mojej córce uszczypnąć palca do krwi:) ale zdarzyło się to tylko raz i od tej pory opanowała umiejętność bardzo dobrze:)
Naprawdę polecam:)


Jutro dodam nowe zdjęcie ponieważ taki koszyk zdecydowanie nie nadaje się do tej zabawy bo jego rączka blokuje dostęp do spinaczy, najlepszy jest szeroki z rączką albo otwarta miska. Cóż chciałam zaoszczędzić miejsce ale nie sprawdza się to:) Na szczęście moja córka znalazła i na to sposób, wysypuje wszystkie spinacze i potem je przypina:) Także nie ma tego złego:)

Tęczowa gwiazda optymizmu ( 3+)

Obcowanie z kolorami, szczególnie w zestawieniu tęczy napawa po prostu optymizmem. Ponieważ w życiu mojego Stasia bywają różne dni, w momencie bezsilności stworzyłam pomysł, który nazwaliśmy tęczową gwiazdą. Wymaga trochę wysiłku ze strony rodzica ale moje dzieci przez godzinę były bardzo zadowolone i sama zabawa dała sporo radości i uspokojenie trudnych emocji dla mojego czterolatka.

Potrzebujecie:
- dużą kartkę białego papieru z narysowanym kołem, podzielonym na 8 części
- 64 prostokąty wycięte z kolorowego papieru (po 8 z każdego koloru tęczy lub zbliżone), ja zamiast wyciętych prostokątów wykorzystałam okazyjnie zakupione deseczki w różnych kolorach
- farby lub kredki



Na początku razem z dzieckiem układacie przy każdej części koła jeden z prostokątów, każdy innego koloru i malujecie każdą część na kolor, który przedstawia prostokąt. Ja polecam pędzel i farby, na takie szybkie prace najlepsze są akwarele, natomiast dzieci uwielbiają obcowanie z pędzlem. My wykorzystaliśmy moje kredki akwarelowe, które po nałożeniu na papier rozmazujemy pędzlami, to "czary mary" wzbudziło prawdziwą radość. Taka zabawa to zawsze okazja do porozmawiania o ulubionych kolorach, o tym, jak powstają, które są podstawowe, który jest radosny, który odzwierciedla takie, a nie inne emocje lub do zwyczajnej ciszy pozbawionej komentarzy (Jak powiada moja przyjaciółka "cisza pracuje":). Ułożenie kolorów pozostaw dziecku, niech tworzy tą zabawę i angażuje się w nią całym sobą. Gdy praca będzie gotowa spójrzcie na nią z góry (najlepiej bawić się na ziemi). To moment na rozbudowanie tęczowej gwiazdy, czyli prostokąty w ruch i dzieci budują swoją gwiazdę dopasowując te same kolory do namalowanych. Jednak nie jest to konieczne, można zastosować przesunięcie o jeden kolor. Układanie prostokątów w równych liniach lub tworzenie zawijasów, mieszanie kolorów, liczy się efekt estetyczny, możemy pomagać poddawać pomysły lub zostawić całość inwencji dziecka.


Miłej zabawy:)